Ostatnio rzadko mi się zdarzają posty związane z japońską kulturą więc dzisiaj tak trochę dla odmiany. W zeszłym tygodniu wybrałam się z przyjaciółmi na Hiwatari-sai, dosłownie "festiwal przechodzenia przez ogień", u stóp góry Takao w zachodniej części Tokio. Festiwal wynalazła skądś koleżanka więc nie za bardzo wiedziałam, o co chodzi... okazało się, że chodzi dosłownie o chodzenie po ogniu, a raczej po rozgrzanych (płonących jeszcze gdzie nie gdzie) popiołach pozostałych po rozpalonym wcześniej ogromnym ognisku.
Wzięłam udział w festiwalu nie wiedząc o nim zbyt wiele, ale późniejszy research wykazał, że świątynia buddyjska Yakuoin, w której się odbywa, należy do sekty Shugendo znanej z aktywności tzw. yamabushi - są to mnisi - pustelnicy sławni z zamiłowania do gór i ostrego treningu typu siedzenie nago pod wodospadem. To trochę wyjaśniło mi to ich zapał do chodzenia na boso po węglach.
Podczas festiwalu mnisi modlą się o bezpieczeństwo i zdrowie wiernych, a przejście przez święty ogień zapewnia podobno oczyszczenie duszy. Najpierw po rozgrzanych popiołach chodzą mnisi, a kiedy ogień trochę przygaśnie wpuszczani są zwykli ludzie, którzy również mogą przejść się na bosaka po resztkach ogniska. Kolejka chętnych do tego była ogromna więc tym razem zrezygnowaliśmy i wdrapaliśmy się na górę Takao.
Daleko jeszcze?
No dobra udam, że mam energię do wspinaczki...
Takao-san jeszcze pokryty śniegiem
Tengu pilnują góry
W drodze powrotnej w wielkiej zgodzie wpakowaliśmy się na wyciąg
A na koniec wesoła wiewióra wraz z życzeniami miłego tygodnia!