W sobotę zostałam zaproszona na wystawę marki GLWW, której właścicielem jest kolega jednego z moich dobrych znajomych. Ubrania są wykonane w Japonii, z japońskich materiałów i chociaż była to męska kolekcja znalazłam sporo rzeczy, które chętnie zgarnęłabym do swojej szafy.
Wieczorem poszliśmy do baru "tachi-nomi", co oznacza "picie na stojąco". Za wejście płaci się 300 jenów, ale nie jest to taka typowa opłata za samo miejsce, bo dzięki temu można do woli wcinać różne rodzaje orzechów. Orzechy makadamia i domowa nalewka z imbiru były przepyszne!
Maski wykonane ręcznie
Wystawa odbywała się w domu projektanta/właściciela marki
Bar Tico w Ikenoue
Łupiny rzuca się na ziemię
;)
Przy okazji muszę się pochwalić moim nowym opakowaniem na iPhona zakupionym w H&Mie
No comments:
Post a Comment